Najkrótsza droga do stałego związku...
Weryfikujemy 100% profili
Bezpłatna rejestracja
Ponad 300 tysięcy Użytkowników
Czytelnia randkowa

Walentynkowe spotkanie

To była randka Walentynkowa. Odstawiłem się w garnitur, płaszcz, ogólnie elegancko. Moja dziewczyna także wyglądała bosko.

Były piękne kwiaty, wzajemne upominki i dużo całusów. Potem kolacja przy świecach w eleganckiej restauracji, kilka lampek wina. Nawet więcej niż kilka ;)

Po bardzo romantycznym wieczorze odprowadzałem moją dziewczynę do domu. Po drodze
natrafiliśmy na fajną górkę i postanowiliśmy sobie pozjeżdżać. Niestety była mocno oblodzona, jak to czasem w lutym bywa.

Zjeżdżaliśmy więc przykucnięci, ale ja chciałem jej zaimponować i zjechać na stojąco. Stanąłem dziarsko na szczycie i jazda w dół "na stojaka". Skończyło się to tak niefortunnie, że się poślizgnąłem, uderzyłem twarzą o lód i pękł mi łuk brwiowy.

Gdy wyjaśniałem na pogotowiu, że się poślizgnąłem na ślizgawce, pielęgniarka sarkastycznie stwierdziła "tak, z pewnością...". Prawdopodobnie pomyślała sobie, że się z kimś pobiłem. Nie muszę chyba opisywać jak wyglądałem na następny dzień w pracy...

Tak, że panowie nie starajcie się za wszelką cenę imponować swoim ukochanym kobietom, bo to może się skończyć na pogotowiu ;)

Jednak była to jedna z najcudowniejszych moich randek, po której mam pamiątkę nad okiem do dziś :)
Ocena opisu: 2.5/5 (2 głos/ów)
Rodzaj: Moja najlepsza randka
Udostępnij na Facebooku Udostępnij na Twitterze
Udostępnij:
  Napisz komentarz jako Gość (lub zaloguj się):

Komentarze:

Autor: weronika75   Data: 2018.11.22 10:50
Walentynkowe - mi niestety nie kojarzą się dobrze. W tym dniu dostałam pierścionek zaręczynowy, piękne słowa itd. Okazało się nic nie warte, puste, kłamstwo. Wiele krzywdy z jego strony. Wiele nerwów i utrata zdrowia i chęci do życia. Nie lubię Walentynek przez niego.
W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Możesz samodzielnie zarządzać cookies i dokonać zmiany ustawień w swojej przeglądarce.
Więcej informacji znajdziesz na stronie cookies.