Najkrótsza droga do stałego związku...
Weryfikujemy 100% profili
Bezpłatna rejestracja
Ponad 300 tysięcy Użytkowników
Randki24.pl / Czytelnia randkowa / Moja najgorsza randka / Jak singielka faceta szukała
Czytelnia randkowa

Jak singielka faceta szukała


Dziewczyna siedząca przed monitorem komputera
Jak singielka faceta szukała – zostanę milionerką!

Cisza… słychać tylko śpiew ptaków, szum wiatru poruszającego konarami drzew. Leżę sobie na słoneczku na leżaku i rozkoszuję się błogą chwilą relaksu i spokoju. Od paru miesięcy nie chodziłam na żadne randki, faceci mnie skutecznie zniechęcili i mój zapał zdecydowanie ostygł. Leniuchując, zgłodniałam, postanowiłam więc rozpalić grilla, czynność, której szczerze nienawidzę. Często jak przyjeżdżam tu w większym gronie, ktoś robi to za mnie, ale tym razem byłam sama. Nasypałam węgla, wrzuciłam podpałkę, rozpaliłam, zaczęło coś skwierczeć, płomień się pojawił. Rozsiadłam się na leżaku z dobrą książką, wdychając świeże powietrze, gdy nagle ogień na moim grillu zrobił się podejrzanie duży, urządziłam więc porządną akcję gaśniczą – coca colą (bo akurat to miałam pod ręką). Potem zrobiłam podejście nr 2, ale mój grill uparcie gasł. Osmoliłam ręce i brudna jak górnik po powrocie z kopalni, odpuściłam, kiełbasę zjadłam zimną i stwierdziłam, że… brak mi tu męskiej ręki, która by ogarnęła ten grill.

Po powrocie do domu weszłam na swój profil na portalu randkowym, miałam trochę nieodebranych wiadomości, więc zanurzyłam się w lekturze. Po wstępnej selekcji odpadli żonaci, zamieszkali dalej niż 10 km od Radomia, robiący błędy ortograficzne w smsach, że włos na głowie stawał dęba.

Jeden z panów, rozwiedziony, szukający miłości, 4 lata starszy podał mi numer telefonu, więc postanowiłam iść za ciosem i zadzwoniłam do niego. Rozmowa toczyła się gładko, miał miły, ujmujący głos, więc umówiliśmy się w weekend na randkę.

Przerobiłam już różne randki, czasami grałam, bawiłam się facetami, tym razem postanowiłam być taka jaka jestem i tyle. Tydzień zleciał szybko, dużo rozmawialiśmy przez telefon, pisaliśmy smsy, w końcu nadeszła sobota, dzień umówionej randki. Ładnie z klasą się ubrałam, wybrałam dyskretne perfumy, odziałam wysoki obcas i w drogę. Serce nie waliło, bo po tylu randkach, to już bym była po paru zawałach, ale ciekawość była.

Pan z wielkim bukietem kwiatów, z pięknym uśmiechem przywitał mnie szczerze, w rękę cmoknął. Fajny facet – pomyślałam, usiedliśmy w kawiarence i zaczęliśmy rozmawiać. Pani podała kartę, miałam ochotę na kawę, więc na tej stronie karty się skupiłam, jednocześnie rozmawiając z nowym adoratorem. Od jak dawna jesteś rozwiedziony – zapytałam, jeszcze nie jestem – padła odpowiedź, ale jesteś tak wyjątkową kobietą, że rozwiodę się w 5 minut. Oczy wyszły mi z orbit, na parę minut straciłam oddech i wydukałam do kelnerki – a to butelkę wina poproszę. Adorator się rozwijał, opowiadając jak to cudownie będzie nam razem, jakie to wyjątkowe chwile przeżyjemy, a ja piłam i piłam. Myślałam, że szok wynikający z jego kłamstwa, po kilku lampkach wina minie, a tu nic.
Na dodatek wzrok po pół butelce wina zaczął mi się rozmazywać (nie pijam prawie w ogóle alkoholu) i stwierdziłam, że jeszcze chwilę i spadnę pod stół. Zadecydowałam o zakończeniu randki i niczym modelka, przeplatając na zmianę nogami odeszłam w siną dal, na zawsze!

Wytrzeźwiałam, przecierpiałam kaca, bardzo złe samopoczucie i postanowiłam znowu dać szansę następnemu panu. Padło na pana o imieniu Sławek, wykonującego zawód spawacza, rozwiedzionego. Sławek dzwonił, był miłym wesoły, czasami aż za bardzo. Zaproponował randkę, umówiliśmy się. Zapowiadała się piękna, słoneczna niedziela, pomyślałam więc, że fajnie, że na świeżym powietrzu spędzimy ten dzień. Umówieni byliśmy na 14:00, ok. godziny 12:00 Sławek zadzwonił i mówił tak, że w ogóle go nie rozumiałam, po czym zrozumiałam, że jest pijany. Tłumaczył mgliście, że wraca z giełdy samochodowej z kolegą, że upał, że wypił jedno malutkie piwo. Wydzwaniał jak nienormalny, aż w końcu wyłączyłam telefon. Od tych jego telefonów sama poczułam się jakbym piła.

Kiedyś, jak zaczęłam chodzić na randki, takie zachowania facetów bardzo mnie raniły, było mi smutno i źle. Teraz wzruszam ramionami i wracam do swojego życia. Na początku te randki miały mnie zbliżyć do znalezienia tego jedynego, teraz podchodzę do tego z dystansem. Uważam, że na randki z panami poznanymi przez portale i Internet mogą chodzić tylko silne kobiety, potrafiące być same i znające swoją wartość. Różnorodność kobiet na portalu sprawia, że panowie przeskakują z jednej kobiety na drugą, a czasami trzymają się kilku kobiet jednocześnie. Pamiętać też trzeba o całej masie facetów mających żony, bądź będących w związkach. Nie chcą tracić rodzinnego ciepełka, ale w ramionach kochanki chętnie by zapomnieli, że żona do łóżka kładzie się w wałkach i koszuli flanelowej jak ze starej babci zdjętej. Ja przed pójściem spać robię sobie domowe spa, wskakuję w krótką satynową koszulkę, chociaż śpię sama (nie licząc psa rasy york).

Potwierdzeniem faceta będącego już w związku, ale szukającego adrenaliny był Szymon. Czarujący, milutki, ale dość szybko odkryłam, że z kimś mieszka. Nie pisał smsów i nie dzwonił po godz. 17:00 (wracał już do domu w ramiona stęsknionej kobiety). Nie spotkałam się z nim, ale zaciekawiona zapytałam dlaczego jak ma kobietę, loguje się i szuka kobiety na portalu randkowym. Szymon zdziwiony, że go rozszyfrowałam, grzecznie przytaknął i powiedział, że jego kobieta się zmieniła, nie poświęca mu czasu. No tak, pomyślałam, stary tekst, nie rozumie, nie poświęca mu czasu itp. Zaczęłam naciskać, w końcu Szymonowi język się rozwiązał i okazało się, że jego kobieta została matką jego dziecka, że karmi i opiekuje się noworodkiem. Nie ma to jak kreatywność Szymona, kobieta zajęta dzieckiem, to on na boku sobie kogoś znajdzie… Tak się wkurzyłam, że napisałam mu okropnego smsa, myślałam, że się obrazi, a on mi odpisał ,że jak nie chcę iść z nim do łóżka, to chociaż troszkę się poprzytulamy. Zablokowałam jego numer w telefonie i wreszcie miałam spokój.

Najzdrowsze w sytuacji nieudanej randki jest powrót do normalności, do swojego życia. Nie można za dużo nad taką randką rozmyślać, trzeba wrzucić na luz i zająć się codziennymi sprawami.

Po tych paru adoratorach znowu zrobiłam parę miesięcy przerwy i może przestałabym już chodzić na randki, gdyby nie spotkanie z koleżanką. Zapytała mnie, dlaczego jestem sama? Opowiedziałam jej o kilku panach, myśląc, że zrozumie i współczucie pojawi się na jej twarzy, ale gdy na nią spojrzałam, zobaczyłam… przerażenie! Oj Kinia – zagdakała koleżanka, ty wiesz, że wszystkie samotne kobiety to dziwaczeją na starość i żyją w okropnej biedzie, zawsze co dwie emerytury to nie jedna! Zbladłam. Zobaczyłam siebie stara, chorą, pomarszczoną i umierającą z głodu. Matko Święta! To ja muszę teraz łapać byle portki co się trafią, bo inaczej śmierć głodowa, alzchaimer, parkinson. Przerażona tą wizją pobiegłam do komputera i umówiłam się z jakimś Jankiem. Trochę za niski, trochę za stary, oj nieważne, dodatkowa emerytura będzie, śmierć głodowa mnie nie będzie czekać. Poleciałam na randkę prawie na skrzydłach, a Janek miał z 65 lat, złotego zęba, pachniał niezbyt ładnie, więc nawet złoty ząb mnie nie przekonał. Uciekłam lotem błyskawicy w butach z 17cm obcasem, z rozwianym włosem i obłędem w oczach.

Po tym spotkaniu trudno było wrócić do normalności. Ciepła kąpiel w piance, dobra książka i jakoś się otrząsnęłam.
Następna szansę dałam Romanowi, tak ładnie się zapowiadał, rozwiedziony, bez nałogów, z Radomia. Wysłał mmsem zdjęcie, po prostu ciacho! Na pierwsze spotkanie chciał się spóźnić 20 min. (o czym powiadomił mnie, jak już czekałam), dostał drugą szansę, znowu zadzwonił, że spóźni się, tym razem pół godziny. Trzeciej szansy już nie dostał, bo pewnie musiałabym czekać na niego godzinę.

Zamiast chodzić na randki, zainteresowałam się fachową literaturą finansową. Zaczęłam czytać blogi o finansach i książki pisane w formie poradników. Efekt jest taki, że nauczyłam się oszczędzać, zapewniłam też sobie poduszkę finansową, która jest zabezpieczeniem na wypadek choroby, czy innego zdarzenia losowego. Mam zaoszczędzone pieniądze na wypadek samotnej starości utrzymam się sama, a jak będę potrzebowała pomocy w domu, opłacę młodego opiekuna, który zrobi mi herbatę.

Hm…dzięki tym facetom, zaczytuję się w finansach, będę jeszcze milionerką….
Ku przestrodze dla innych kobiet, jeśli randkujesz z nieznajomymi, uważaj na oszustów, kłamczuchów, najpierw naucz się być sama z dużym poczuciem własnej wartości, a dopiero potem się umawiaj!

Ocena opisu: 5/5 (1 głos/ów)
Rodzaj: Moja najgorsza randka
Udostępnij na Facebooku Udostępnij na Twitterze
Udostępnij:
  Napisz komentarz jako Gość (lub zaloguj się):

Komentarze:

Autor: kacperek1999   Data: 2023.02.13 09:29
Zgadzam się z Tobą w 100%!!!! Każda kobieta powinna znać swoja wartość, wiedzieć że da sobie rade sama prędzej niż mężczyzna.
Nie jestem za życiem w samotności ale zdecydowanie nic na sile. Partner może być a nie musi. Nie na darmo mówi się ze trzeba naprawdę zjeść z druga osoba beczkę soli zanim się ją dobrze pozna i ma się pewność że nie wyskoczą niespodzianki.
no i moja myśl przewodnia.... królestwo za spokój. pozdrawiam i tak trzymaj, bardzo dobra decyzja.
Autor: Anonim   Data: 2022.10.02 15:26
Dokładnie tak. Jeśli nie umiesz być sama ze sobą to... siebie samej nie kochasz i nie akceptujesz. A wtedy szukanie związku jest jakby tylko jakby przykrywką dla tego faktu i przeważnie kończy się fiaskiem, bo nagle odkrywamy, że... to też nie jest to. A tu trzeba najpierw pokochać siebie a potem o sobie zapomnieć, nie inaczej. Pamietajcie, kobitki--nie każda ma do tego powołanie i najgorszą rzeczą jest uleganie presji otoczenia... bo co inni powiedzą. Można się z powodzeniem realizować w pojedynkę, ważne aby to był w pełni uświadomiony wybór a wtedy życie nabiera całkiem nowego wymiaru. Inny nie znaczy gorszy i warto mieć to na uwadze zanim z desperacją rzucimy się w wir internetowych znajomości. I, żeby nie było, mówię to na podstawie kilkuletniego doświadczenia z rzeczonymi portalami. Więc uszy do góry, da się:)
Autor: kaga13   Data: 2020.01.14 04:57
Czasami zastanawiam się po co te intrygi i kłamstwa w końcu i tak prawda kiedyś wypłynie. Lepiej być samej niż z byle kim. A panowie żądni przygód powinni się zarejestrować na innych portalach bo są też kobiety, które też szukają podobnie. Szkoda życia, czasu i energii. Lepiej poświęcić się swoim pasją.
Autor: Konto usunięte   Data: 2020.01.07 15:02
Opis fajny i ciekawy, jedno chciałbym dodać z własnego przykładu... Singielka szukała partnera, po krótkiej znajomości i korespondencji byliśmy umówieni na spotkanie, mimo wielokrotnych zapewnień pani obiecywała ze na pewno przybędzie
Prawda okazała się z goła inna, na umówione spotkanie nie przybyła, nr. telefonu nie istnieje, adres email nie aktualny.
Mówiąc krótko "przepadła bez wieści "
Mówiąc wprost pani tylko dobrze się bawiła czyimś kosztem.
Autor: ewaaa1959   Data: 2019.05.27 10:55
Bardzo fajny opis Pani singielki duzo jest w nim prawdy o randkach i facetach, ktorzy poszukuja w portalach randkowych kobiet, dziewczyn i innego typy towarzystwa. Tez mysle, ze nie ma co sie napinac by spotkac sie z kims nowo poznanym, poprosto trzeba dac luz i byc soba. A co ma byc to bedzie i napewno nic na,, sile,,. Faceci pisza czasem rozne trele morele i najczesciej szukaja kogos na chwile i zazwyczaj tylko by spelnic swoje meskie potrzeby. Lepiej sie nie nastawiac na wieczna milosc. Pozdrawiam wszystkie randkujace osoby.
Autor: Anonim   Data: 2019.02.26 12:50
Wyjątkowego pecha miała autorka. Ale czasami same prosimy się o kłopoty i przymykamy oczy na pewne rzeczy. Zaczynamy związek z kimś kto np. pisze że jest w separacji ale mieszka z żoną. że nic między nimi nie ma. że śpią w oddzielnych pokojach. Więc pytam dlaczego skoro jest wam źle ze sobą trwacie w tym chorym związku? Myślę że tak jest wygodnie. Jak się nic nie trafi to zostanie stara dobra żona.
Kobiety po co wam to?
Autor: Anonim   Data: 2019.01.27 06:53
No to faktycznie miałaś pecha. Dużo facetów na tych portalach szuka przygód. Piszą że są w separacji ale mieszkają z żoną. Mówią że mają wolną rękę, że żona nie będzie robiła problemów jak będą chcieli odejść. To po co ze sobą są? Zostawiają sobie wyjście awaryjne. Jak nikogo nie znajdą to zawsze jest ta stara dobra żona. Jeśli szukają przygodnego seksu to przecież są agencje.
Autor: Konto usunięte   Data: 2018.10.24 14:27
No i jak tu wierzyć w mężczyzn? Porażka za porażką. Nie dziwie Ci się wcale, że nie chcesz się już więcej umawiać na randki, bo ileż można przerabiać w kółko to samo?
Autor: mysza70   Data: 2018.04.17 19:29
Droga Elizo, przeczytałam jednym tchem i zobaczyłam.... siebie. Swoje rozterki, nadzieje i rozczarowania wraz z kolejnymi miesiącami pobytu na portalu. Nieudane spotkania pozostawiające niesmak jeszcze na długo. Żałosnych fircyków i zdesperowanych żonatych szukających kolejnej naiwnej... dziś już tylko się z tego śmieję. Bo zrozumiałam to, co Ty. Trzeba szanować siebie. Trzeba umieć najpierw być samemu. Bo lepiej tak, niż z byle kim i za wszelką cenę. Warto o tym pamiętać w przygodzie z portalami. Dziękuję, ze to napisałaś, bo wielu z nas brak zwyklej rozwagi. Trzymajcie się, dziewczyny.
W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Możesz samodzielnie zarządzać cookies i dokonać zmiany ustawień w swojej przeglądarce.
Więcej informacji znajdziesz na stronie cookies.