Najkrótsza droga do stałego związku...
Weryfikujemy 100% profili
Bezpłatna rejestracja
Ponad 300 tysięcy Użytkowników
Randki24.pl / Czytelnia randkowa / Różne historie / Najdłuższa randka w moim życiu!
Czytelnia randkowa

Najdłuższa randka w moim życiu!


Najdłuższa randka w moim życiu!
Opisy randek, które tu znajduję śmieszą mnie i bawią. No, to teraz ja opowiem o najdłuższej randce w moim życiu.

Parę lat temu żenił się mój kolega. Niezbyt dobrze go znałem, bo spotykaliśmy się dość rzadko. Mieszkaliśmy kiedyś w jednej miejscowości, potem ja się przeprowadziłem i odwiedzaliśmy się na wakacjach.

Kolega miał siostrę i ona nie miała z kim pójść na to wesele. Kumpel poprosił mnie. Średnio mi to pasowało, bo wiedziałem czym to pachnie. Z zasłyszanych tu i ówdzie wieści rodzinnych, zrozumiałem, że planuje się tu jakieś swaty. Długo protestowałem, aż w końcu uległem.

Z siostrą kolegi spotkałem się tuż przed ślubem. Do kościoła weszliśmy razem. Po uroczystości razem dotarliśmy na miejsce zabawy weselnej. Niewtajemniczeni brali nas za parę Naturalnie, miejsca wyznaczono nam obok siebie. Ja od początku czułem się jak na przymusowej randce. Nie ma co ukrywać, męczyłem się trochę i Anka – siostra kumpla chyba też. Rozmowa się nie kleiła, było sztywno i sztucznie. Pierwsze godziny wlokły się niesamowicie.

Na szczęście, po kilkunastu toastach atmosfera zaczęła się rozluźniać. Przestaliśmy spoglądać na siebie ukradkiem i z ukosa. Zaczęliśmy się po prostu bawić. Anka okazała się świetną partnerką w tańcu.

W pewnym momencie, postanowiliśmy spełnić oczekiwania części gości i wymknęliśmy się na czas dłuższy. Bawiliśmy się świetnie wyobrażając sobie co myślą biesiadnicy i co sobie roją na nasz temat. Ostatecznie randkuje się we dwoje i nie koniecznie na widoku.

Niewiele myśląc, udaliśmy się do lasu, który był w pobliżu. Las stary, gęsty i wielki. Szliśmy sobie beztrosko zapomniawszy o tym, że w drugiej połowie sierpnia ściemnia się dość wcześnie i szybko. Mrok zastał nas w samym środku lasu. Nie widzieliśmy nawet ścieżki, która była przed nami. Oczywiście, żadne z nas nie wzięło komórki.

Przestraszyliśmy się nie na żarty i nieźle zestrachani dostrzegliśmy światła pośród drzew. Okazało się, że kilku zmartwionych naszą nieobecnością biesiadników, ruszyło na poszukiwania.

Najdłuższą randkę z leśną przygodą wspominam do dziś...

Zobacz również:
Randka z dreszczykiem emocji
Diabelski młyn i przypadkowa randka
Ocena opisu: 4.2/5 (6 głos/ów)
Rodzaj: Różne historie
Udostępnij na Facebooku Udostępnij na Twitterze
Udostępnij:
  Napisz komentarz jako Gość (lub zaloguj się):

Komentarze:

Autor: kaga13   Data: 2019.08.20 07:25
No cóż czasami można się dobrze bawić na weselu mimo że idzie się samemu lub z ustawioną osobą. Jak widać kiedy minie pierwsza trema później jest dobra zabawa. I nawet może później z takiej znajomości być kolejne spotkanie.
Autor: zdzislaw47   Data: 2015.11.18 12:49
pieknie jest zyc beztrosko
W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Możesz samodzielnie zarządzać cookies i dokonać zmiany ustawień w swojej przeglądarce.
Więcej informacji znajdziesz na stronie cookies.